Post piszę tylko z jednego powodu: panika odnośnie złego działania kosmetyków. Nie chcę usprawiedliwiać firm kosmetycznych, bo sama potrafię oburzać się na kosmetyki, ale może trochę ta notka Was uspokoi?
Po pierwsze: Każdy ma inną skórę, paznokcie, włosy. Na każdego dany produkt może inaczej działać.
Po drugie: Najlepiej stosować kosmetyki z zaleceniami na etykietach.
Po trzecie: Jeśli chcecie uniknąć wpadki poczytajcie za i przeciw, chociaż osobiście uważam, że najlepiej samemu czegoś 'doświadczyć'.
Po czwarte: Każdy może znaleźć coś dla siebie. Przecież na półkach sklepowych jest mnóstwo produktów!
Kilka przykładów z mojego otoczenia:
1) Podkłady/BB/CC/inne .
Sama teraz szukam dla siebie jakiegoś dobrego… Mam jeden od Inglota (który bardzo lubię), lecz na wakacje wolałabym coś lżejszego i lepszego. Oczywiście podczas zimowej pory mogłam się skłonić do zakupu nawet droższego podkładu. Byłam w Douglasie na dobieraniu podkładu, podali mi Revlon (rewelacyjnie kryje, nie odczuwałam an skórze, kolor ideolo, podobno długo się trzyma), było jedno 'ale', on jest mocno kryjący, co za tym idzie? Zapycha (ps. nie ma produktu do twarzy, który ma nam coś zakryć, który nie zatyka - w większym lub mniejszym stopniu -, ponieważ on nie wchłaniają się). Zdanie na jego temat są podzielone po równo, osobiście nie chciałam ryzykować. Pierwsze BB Garniera dla mnie było okropne, dla mojej mamy wręcz idealne.
2) Zdrowe włosy?
Od jakiegoś czasu stosuję olej kokosowy (głównie działanie nawilżające) raz w tygodniu. Moja mama stosuje go naprawdę długo, ma śliczne i zadbane włosy. Jako, że swoje farbuję (i to na blondy) to warto by było o nie bardziej dbać. Spróbowałam raz - ostawiłam tak jak moja mama na całą noc - efekt miękkich włosów był, lecz odbijanie światła od włosów było bardzo nierównomierne. Drugie podejście: Zostawiłam go na jakieś 2-3 godziny - włosy gładkie, miękkie, równomierny połysk.
Słyszałam historię, gdzie dziewczynie włosy się lekko popaliły od oleju pozostawionego na całą noc (ma ona bardzo mocne i zdrowe włosy).
3) Uczulenie na składniki.
Kiedy widzimy reakcję niepożądaną (zaczerwienienia, łzawienie oczu, pojawienie się syfów na twarzy, swędzenie, itp), prawdopodobnie jest to reakcja organizmu na uczulenie.
Odżywka od Eveline 8w1 zawiera składnik, który MOŻE wywołać niepożądane efekty. Używam już od grudnia (albo trochę wcześniej), nie miałam przerwy dłuższej i nie mam skutków ubocznych.
Dowiedziałam się dzisiaj o wadach tej odżywki (co mnie zaskoczyło). Część osób jest uczulone na Formaldehyd. Nic na to już nie poradzicie, są inne dobre odzywki. Chociaż czasem te reakcje są wywołane złym stosowaniem.
Tutaj macie linka gdzie dziewczyna rozwinęła się na temat ich lakierów: KLIK
Podsumowując:
Głównym moim przesłaniem jest to, żeby się nie bać próbować kosmetyków. Ten będzie zły, trudno, następny może okazać się tym 'jedynym'. Kupiłyście coś, potem czytacie opinie, które są złe. Jak już macie to spróbujcie, w końcu może ten kosmetyk będzie dla was dobry (nie można aż tak mocno trzymać się opinii innych).
I rada ode mnie: Starajcie się nie denerwować kiedy wyskoczy wam pryszcz po stosowaniu czegoś na twarz, kiedy od nałożenia cieni do powiek płaczecie. Po pierwsze znajdziecie coś innego dla siebie, a po drugie sprawdźcie czy reakcja nie była wywołana zmęczeniem, innym produktem lub czynnikami związanymi z hormonami.
Na szybko o wyglądzie #2
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Archiwum bloga
-
►
2016
(27)
- ► października (1)
-
►
2015
(16)
- ► października (1)
-
▼
2014
(36)
- ► października (2)
-
►
2013
(41)
- ► października (2)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
0 komentarze:
Prześlij komentarz