Co prawda po głębszym przeglądzie grafik przerażaja mnie. Wywołują we mnie niepokój, coś dla mnie w nich jest nie tak. Nie zgadzam się co do wizji podświadomości ludzkiej, ani wizji snów. Pierwszy raz jak weszłam do sali, chodziłam od planszy do planszy - byłam zachwycona. Dla mnie grafiki są czymś magicznym, budzą we mnie zachwyt. Czasem lepiej nie wnikać głębiej dlaczego cos powstało. Moze to zaburzyć nasz odbiór, tak jak stało się to u mnie.
Interpretacja podświadomości
O „Znaczeniu podświadomości w
narracji improwizowanej. Przestrzeń graficzna jako pole gry”,
pracy doktorskiej Ewy Bińczyk można napisać bardzo dużo. Głównie
ze względu na serię grafik „Gry”, które mają bardzo dużo
symboliki i są o dość widocznym podłożu psychicznym. Wystawa
odbywała się na Wydziale Matematyki i Informatyki w Toruniu z
okazji obrony doktoratu przez wyżej wymienioną autorkę. Techniką,
którą się posługuje są z zakresu druku wklęsłego jak również
techniką mieszaną.
Prace są zbiorem z danego okresu
(2010-2013) co sprawia, że ekspozycja jest nieprzekrojowa, a zarazem
indywidualna, ponieważ pojawiają się jedynie grafiki jednego
artysty. Należy zwrócić uwagę także na Ewę Bińczyk, która
jest absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych w Toruniu. Stworzyła ona
spójne ze sobą prace, cechujące się nasyconą kolorystyką oraz
powtarzającymi się motywami. Co trochę dziwne grafiki nie są
ułożone numerycznie rosnąco, wyglądają jakby losowo ktoś według
swojego upodobania je umieścił na ścianach, może to zabieg
celowy, może nie ma znaczenia, która praca ma numer jeden, a która
pięć. Dość nietypowym, ale idącym na korzyść dla wystawy
zabiegiem jest brak szyb przed dziełami, jak również świetlik.
Prace można było oglądać w świetle dziennym, takie jakie są,
takie jakie widziała je artystka.
Część grafik nosi tytuły „Gra”,
są one ponumerowane, chociaż jak wspomniałam wcześniej, chyba
numeracja nie ma większego znaczenia, to tylko liczby porządkowe
powstania prac. Wszystko jest ujęte na powierzchni kwadratu, mają
różną kolorystykę, zazwyczaj nasyconą, a niektóre motywy
schematycznie ukazują się na każdej planszy. Jak sama autorka
powiedziała wystawa dotyczy podświadomości przeciwstawionej z
rzeczywistością, można również mówić o śnie, a nawet
fantastyce. Żadna praca nie została zaprojektowana, Ewa Bińczyk
poddała się wenie, przypadkowi oraz spontaniczności, jak sama
stwierdziła dała działać podświadomości. Utworzyła dialog
między intelektem a intuicją. Sam kwadrat symbolizuje ułożoną i
logiczną świadomość człowieka. Często na pierwszym planie
widzimy głowę lub twarz, możliwe, że to również przejaw
uporządkowanej istoty ludzkiej. Wszystko wokół tej głowy wygląda
już nierealnie. W jednej pracy widzimy rozwijający się płód
bliżej nieokreślonego zwierzęcia, a w innych części ciała
człowieka, zwierzęta, a nawet wzory geometryczne. Wraz z serią
„Gier” występują „Wenus”, „Mars” oraz zbiór o wiele
mniejszych grafik np. „Trzy smutne dni (2)”, „W moim sercu”,
„W moim domu”. Pomimo rozbieżności nazw, formatów oraz tytułów
dzieła nadal maja cechy wspólne, nie bez powodu zostały ukazane
wszystkie razem.
Trochę jest mi ciężko wypowiadać
się na temat twórczości Ewy Bińczyk nie mając przed sobą ani
żadnej jej biografii – jest młodą jeszcze artystką, ani jej
tekstu zawierającego objaśnienia celu wystawy. Próba interpretacji
jest moim zdaniem dość ciężka, nie znam osobiście autora, mogę
jedynie iść domysłami z symboliki na grafikach lub odnosić się
do własnych doznań. Moim zdaniem grafiki mogą również nawiązać
do problemów społecznych, chociażby w „Grze V”. Na pierwszym
planie mamy twarz w niebieskim obłoku kropli deszczu, jest to
popiersie ubrane w czarną koszulkę z różnymi 'przedmiotami'. W
tle widzimy wiele budynków lub różne formy geometryczne, występują
też twarze i pyski zwierząt. Całe miasto jest pod tymi samymi
opadami deszczu co głowa. Ciekawym elementem obrazu jest górny,
niebieski pasek, moim zdaniem mogą być to zebrane łzy. Podoba mi
się dobranie kolorystyczne. Niebieski, czerwień, biel oraz czerń.
Myślę, że niebieski odnosi się do samego człowieka. W 20-leci
międzywojennym ten kolor był symbolem snu i świata podświadomości,
ale również pustki i ciszy. Uważam, że tutaj może symbolizować
i jedno, i drugie. Człowiek chętnie przy problemach ucieka do
swojego świata, nierealnego, snów i marzeń. Ten niebieski pas może
być odcięciem formy kwadratu, tego uporządkowania od
podświadomości ludzkiej. Różne formy oraz budynki w tle mogą
symbolizować zagubienie w realnym świecie, są niepoukładane, więc
myśli tej osoby chaotyczne. Twarze, pyski oraz pęknięta maska mogą
być alter ego postaci z pierwszego planu, jego wyobrażenia na temat
samego siebie, które również błądzą po tym tle miasta. Ciekawi
mnie bardzo ta 'koszulka'. Na niej zawierają się zwierzęta,
postura człowieka, szczyt wieżowca lub biurowca, samochód i inne
bliżej nieokreślone formy. Czarny kolor zawsze wiąże się z czymś
złym i pesymistycznym, a czerwony mu wtóruje również w złym
znaczeniu, sygnalizując te rzeczy jako nieprzyjazne. Zwierzęta
często symbolizują ofiary, pewna nieświadomość oraz instynkt.
Sądzę, że to wszystko w realnym świecie człowieka opisuje jego
osobę, jego słabą psychikę. Jest ofiarą, napastowaną
psychicznie przez innych ludzi, a instynkty zawodzą. Inne określone
rzeczy są po prostu tymi czynnikami przykładającymi się na stan
psychiczny. Reszta nieokreślonych form to mniej ważne kwestie, lecz
również przysparzające temu depresyjnemu stanowi.
Kiedy spoglądam na tę właśnie
grafikę odczuwam pewną melancholię oraz depresję bijącą od
postaci oraz jej podświadomości. Nie odczuwam, żadnych pozytywnych
uczuć. Tak jest z każdą inną pracą. Jak na „Gry” oraz próbę
odzwierciedlenia naszej podświadomości między innymi podczas snu,
uważam to za lekki błąd. Tu nie widzę nic pozytywnego, a przecież
sny jak i gry, czy zabawy są pozytywną częścią naszego życia.
Oczywiście, nazwa mogła zostać nadana dla kontrastu, lecz w moim
odczuciu jest to nietrafne.
Wystawę pod względem wykonania
technicznego, doboru prac i obejrzenia ich dla przyjemności uważam
za udaną. Pierwsze moje wrażenia naprawdę były pozytywne, byłam
wręcz zafascynowana grafikami - może to być przejawem tego, że
sama nie potrafię czarować w tych technikach. Kiedy oglądałam
prace kolejny raz, szukałam najciekawszej pracy i próbowałam
zrozumieć kilka z nich, zauważyłam przesyt, niektóre mnie nawet
zniesmaczyły. Nie sądzę, aby większość ludzi miała, aż taki
chaos w głowie, czy takiego rodzaju sny, które zresztą najczęściej
wyglądają dla nas jak filmy. Wystawę, a raczej same prace polecam.
Dla każdego będą miały inne znaczenie, w zależności od dystansu
oraz przeżyć. Może dla samej autorki są one podświadomością, a
dla innych będą problemami społecznymi, dla kolejnych po prostu
ciekawymi grafikami.
0 komentarze:
Prześlij komentarz